Sesja publiczna przekazu telepatycznego nr 116
Chicago, 5-go czerwca 2011-go roku
.
Istota Duchowa – Opiekun Ziemi ENKI odpowiada na pytania za pośrednictwem medium, pani Lucyny Łobos-Brown.
.
Uczestnicy: Lucyna Łobos-Brown, Barbara Choroszy, William Brown, Bohdan Kroczek, Ryszard Choroszy oraz Publiczność zgromadzona na sali.
ENKI: Witajcie tego dnia… teraźniejszego. Ale się za wami stęskniłem?! – Ja ENKI, powracający z urlopu. Zarzekałem się, że do roku 2012-go nie będę brał udziału w sesjach publicznych… tylko w prywatnych, lecz w związku z zaistniałą sytuacją – a jaką, to już wam mówić nie muszę – muszę wiele spraw wyjaśnić. Przede wszystkim udowodnić, że Ja – ENKI, jestem tym prawdziwym Opiekunem Ziemi. Ten, który otrzymał pozwolenie na poddawanie was próbom i użycie Mojego przybranego imienia – Samuel, trochę się za bardzo zagalopował… Uczyniono ze Mnie uzurpatora, a Samuel – jest „prawdziwy”… Sporo zamieszania powstało przez to i przy odpowiedziach na wasze pytania… będę dokładał słów kilka. Dziękujemy za kwiaty, są piękne. Każde kwiaty, nawet te polne… maki, stokrotki – posiadają piękno. Jako pierwsze pytanie, bo zaraz zaczniemy, Ryszard – nie Rysiu, Barbaro – nie Basiu, Barbaro, chce Mnie o coś zapytać oficjalnie – nie na kartce, nie potajemnie, często wstydząc się albo bojąc się wypowiedzieć swoje imię, więc teraz Ryszardzie – tylko głośno proszę, aby wszyscy słyszeli, a potem żeby także twoje słowa przepisane zostały i wysłane w eter – słucham cię Ryszardzie.
Ryszard: Zawsze się wzruszam, jedną sekundę. Dziękuję, że mogę zabrać głos. Długo czekałem na tę chwilę, bo minęło już dziesięć lat od czasu, kiedy po raz pierwszy miałem zaszczyt rozmawiać z Tobą. Wtedy też, kiedy nazwałem Cię „Panem” powiedziałeś do mnie: „mów do Mnie Przyjacielu, Panem jest Ojciec, Bóg Wszechmogący”.
ENKI: Bo taka jest prawda.
Ryszard: Dlatego… dziękuję Ci mój Przyjacielu, że mogę dzisiaj poruszyć trzy tematy. Ale zanim to zrobię, zaistniała sytuacja, która bardzo mnie poruszyła. Sytuacja, gdzie podzieliły się grupy, fundacje, gdzie pojawiło się nowe medium, gdzie pojawił się Samuel, którym Ty byłeś wiele lat temu. Później pamiętam jak Barbara wyjawiła Twoje prawdziwe imię i od tamtej pory byłeś jako ENKI! Prawdziwy! Dlatego dzisiaj, w tej chwili, zanim będę mówił dalej chciałbym Ci złożyć przysięgę. Wiedz, że Ty, który jesteś tutaj z nami jesteś tym Jedynym i Lucyna jest tą jedyną łączniczką, dzięki której od wielu lat możemy otrzymywać wiadomości. Chciałbym Ci przysiąc moją wierność do końca Misji, do końca mojego życia i prowadzić dalej to wraz z przyjaciółmi Misji, aż do chwili, kiedy zwolnisz mnie z tego.
ENKI: Zapomnij! Już zapomnij Ryszardzie, że po dwunastym roku zwalniam cię z obowiązku pełnienia dalszej misji. Misja, tak jak teraz zaczęliście sprzątanie na Płaskowyżu, tak później trzeba będzie pomagać ludziom, bo wielu będzie zagubionych. Przepraszam, że wchodzę ci w słowo, ale chcę coś wyjaśnić. Tak naprawdę mam łączność z wieloma istotami na Ziemi. Medium Lucyna nie jest jedną, jedyną, z którą mam kontakt, ale Ja wykonuję wolę OJCA mego, natomiast ONA została, być może przez sympatię Chufu do niej, wybrana na tę JEDYNĄ, która obudzi Chufu. Czy to się komuś podoba czy też nie, to Chufu ją sobie wybrał. I tak jak Mnie się przypisuje, że nie jestem prawdziwy, tak i Chufu nie chce żadnej uzurpatorki! ONA i tylko ONA – i tak się właśnie stanie! A teraz dalej słucham cię.
Ryszard: Dziękuję… Teraz chcę przysięgę złożyć i czynię to w tej chwili: Przysięgam, że zostanę z Tobą tak długo, jak po prostu życzysz Sobie, wedle Twojej woli! (Ryszard podnosi prawą rękę do góry).
Bohdan Kroczek: Ja tak samo dołączam się do przysięgi i jeżeli ktoś chce się z nami połączyć, proszę o powstanie z miejsc.
W odpowiedzi na to wszystkie osoby na sali wstają. Zapanowała szczególna chwila uniesienia. Z oczu Lucyny Łobos płyną łzy…
ENKI: I jak tu nie być wzruszonym! Takiego powitania Mnie nie spodziewałem się… I myślałem, że Nas jest trudno zaskoczyć! A tu masz – jestem bardzo wzruszony!!! Nie będę wam prawił słodkich słów, bo to nie mój styl, ale mogę tylko powiedzieć, że to co zostało zaczęte… będzie prowadzone dalej. Tak też musiało zostać nazwane, bo te przepisy egipskie są chyba ustalone pod tym kątem, że mózgi są wypalone przez Słońce. Egipskie mózgi! Natomiast przepisy są po to, aby je łamać albo obejść. I tak też się teraz stało! – więc skoro jest takie przyrzeczenie, to bądźmy dalej razem. A Ja przyrzekam, że nie pójdę na urlop więcej.
Oklaski.
ENKI: Tutaj, dzisiaj miałem przeszlifować język po tym długim czasie, kiedy nie mówiłem. Przeszlifować język przed Łodzią, bo tam zamierzam mieć „cięty język”. Tutaj spotkało mnie takie zaskoczenie… Ryszardzie, słucham cię dalej.
Ryszard: Mam trzy bardzo ważne sprawy, które chcę poruszyć. Jak wiesz, nie potrzebuję żadnych dowodów na Twoje istnienie, ale są ludzie, którzy potrzebują dowodów, gdyż nie nadszedł czas dla nich, aby mogli uwierzyć nie widząc. Tak było też z Jezusem. Przyszło mi do głowy coś, co można zrealizować i być może pomoże to w rozwikłaniu tej sprawy, sprawy mediów. Pani Dolińska przeciw Pani Łobos. Co mam na myśli? Otóż, istnieje metoda, która się nazywa w języku angielskim „lie detector”, a w języku polskim „wykrywacz kłamstwa”. Metoda ta jest używana przez instytucje takie jak na przykład FBI. Dzięki tej metodzie można sprawdzić kto mówi prawdę, a kto kłamie. Dlatego pomyślałem, że dobrze by było, jeżeli TY wyrazisz na to zgodę, Lucyna Łobos wyrazi na to zgodę i Anna Dolińska wyrazi na to zgodę, aby przeprowadzić ten test. Wiadomo, że i tutaj w Chicago i tam w Polsce ludzie potrzebują fizycznego dowodu.
ENKI: Na teście wykrywacza kłamstw – nie byłem. Czemu by nie? I z tego co zauważyłem Lucyna kiwnęła głową na znak, że się zgadza. Ja, Ryszardzie – też miałem myśl, inną myśl. Jak wiesz, Andrzej jest trenerem szermierki, pięknie nazwany… „Archaniołem’’. No, niech będzie… może kiedyś się nim stanie. Otóż, pomyślałem sobie, że skoro mamy wykwalifikowanego szermierza to tym dwóm medium dać po takiej szabelce i niech się rozpocznie szermierka! Ta, która wygra – mówi prawdę! I co ty na to? Nie kosztowne, ale broń ma być ostra!…
Śmiech osób zgromadzonych na sali.
ENKI: …bez tego zabezpieczenia na końcu. Uważam, że to dobry pomysł. Poza tym, po co do tego mieszać policję. Co ty na to?
Ryszard: Powiem szczerze – zaskoczyłeś mnie! Całkowicie mnie zaskoczyłeś!
ENKI: Więc może tych dwoje zaprosicie do Chicago i tutaj zorganizujemy szermierkę. Co ty na to Ryszard?
Ryszard: Mam dość sporą działkę!
ENKI: No nie. W śródmieściu, na rynku. Sędzią musi być osoba neutralna, bez wstępnego szkolenia. No dobrze – zgadzam się na wykrywacza kłamstw!
Ryszard: Dziękuję. Zaczekajmy więc na decyzję z tamtej strony, Andrzeja strony.
ENKI: Zaczekajmy. Wykrywacz kłamstw, czy też szermierka. Zobaczymy.
Ryszard: Następna sprawa jaką chce poruszyć jest bardzo ważna. Poruszyła mnie do bólu! Chcę ją wyprostować. W jedenastej sesji z Anną Dolińską jest mowa o „Gralu”. Ja znam historię Grala. Mój dyrektor teatru zorganizował także przedstawienie „Rycerze Króla Artura”, gdzie jest mowa o poszukiwaniu świętego Grala. Być może ja się mylę, ale napisałem urywek z sesji przekazu telepatycznego z Anną Dolińską. Jest to rozmowa pomiędzy „Samuelem”, a panią Krystyną Maciąg. Cytuję:
Samuel; A kim był Jezus?
Krystyna: Miłością.
Samuel: A CZYM była Maria?
Krystyna: Maria była matką Jezusa i też miłością.
Samuel: Pytam CZYM, nie KIM, Krystyno.
Krystyna : Gralem…
Ryszard: Dalej… O ile wiem, słowo „Gral” oznacza kielich, czy też misę. Z tego kielicha Jezus podczas ostatniej wieczerzy pił wino wraz z Apostołami. To wino, jako symbol, to była jego krew. Dlatego to mnie poruszyło. Proszę o wyjaśnienie, bo być może ja w tych latach studenckich nauczyłem się czegoś, co nie jest prawdą w tej chwili.
ENKI: Dobrze. Sprawa Lucyny, Anny i ewentualnej szermierki została wyjaśniona, a teraz wyjaśnię odnośnie „Grala”. Samuel… nie chce wyjawiać, kto się kryje za Samuelem… Ja, prawda, dałem zezwolenie na to, co się zadziało i co się dzieje. Zapytał: Maria… lecz nie dokończył, o którą Marię chodzi. Chodziło o Marię Magdalenę, która była też przy Jezusie, kiedy już wisiał na krzyżu. To był ten sam kielich, z którego na ostatniej wieczerzy pił wino – nie krew. Jezus nie był kanibalem. Z tego samego kielicha Jezusowi był podawany napój, to był narkotyk! Ponieważ… Maria nie była wysokiego wzrostu w przeciwieństwie do Rzymian, którzy byli wysocy, nie mogła podać tego napoju w tym kielichu. Dlatego jeden z pilnujących Rzymian wziął ten kielich od Marii i podał go Jezusowi. Dokładnie mówiąc podał mu znieczulenie, żeby nie cierpiał. Był przecież tylko w fizycznym ciele! Miał on na imię Gral. Świętość została dopiero dopisana, kiedy zaczęto szukać tego kielicha – grala. Dobre zadał pytanie – czym była Maria. Na pewno nie Gralem, ale powiedzmy posłańcem, zabezpieczeniem dla tego kielicha. Ten kielich miał przetrwać do czasów dzisiejszych. Maria Magdalena uciekła przed prześladowaniem wraz z kielichem do Francji. To tam należałoby szukać tego kielicha – „świętego grala”. Gral natomiast nigdy świętym nie był. Ja znam miejsce kielicha „świętego grala”. Gdyby Krystyna zwróciła się z prośbą o wyjawienie miejsca, to chętnie bym to uczynił. Tak że ani Maria – matka Jezusa, ani Maria Magdalena NIE BYŁY GRALEM!
Ryszard: Następnym tematem jaki chcę również poruszyć to temat Arki Przymierza. Ta sama pani – Krystyna Maciąg, która jest w grupie Andrzeja Wójcikiewicza, podczas wywiadu u Janusza Zagórskiego, po przyjeździe z Kairu mówiła o sarkofagu, jaki znajduje się w Komnacie Króla, w Wielkiej Piramidzie. Nie powiedziała na pewno, ale najprawdopodobniej, że jest on Arką Przymierza. Nie zgadzam się z tym, ale nie jestem autorytetem, aby o tym mówić. Proszę o wyjaśnienie.
ENKI: I to mógłbym potraktować jako żart, albo pomyśleć Ryszardzie, że masz poczucie humoru… Sarkofag, który znajduje się w Komnacie Króla – sarkofagiem pozostanie. Ten sarkofag jest przeznaczony dla Budowniczego Piramidy! Nie przypominam sobie, żeby ktokolwiek nazwał sarkofag – „Arką Przymierza”. No cóż… Ryszardzie i Ja, i ty narazimy się Krystynie. Jeżeli koniecznie chcą znaleźć Arkę Przymierza, to znajduje się ona w Jerozolimie i Żydzi o tym wiedzą! Tam jest Ściana Płaczu, która kiedyś była świątynią. Świątynia ta została zburzona i została tylko jedna ściana przy której teraz – płaczą.
Ktoś z sali: Co robią?
ENKI: Płaczą. Lubią płakać, lubią się śmiać i lubią oszukiwać, więc… to co się wydarzy – to co się już wydarzyło, bo zaczęło się Oczyszczanie – spróbujemy zrobić wyścig. Kto pierwszy? Kto pierwszy znajdzie się przy sarkofagu? I co tam się włoży? Piramidę, złote pręty? – czy też tego, Komu sarkofag jest przeznaczony? Coś mi się wydaje, że będziemy pierwsi! Nie chcę za bardzo tego tematu rozwijać, bo i tak się narażę tym dzisiejszym spotkaniem… A teraz dajmy Ryszardzie szansę zadać pytania innym. Ja – ENKI, słucham.
Barbara: Witam i ja Ciebie serdecznie, Drogi ENKI i cieszę się, że możemy znowu rozmawiać. Pytań jest faktycznie bardzo dużo. Zostanę w temacie i jako pierwsze pytanie przekażę jedno z pytań z Polski, które często się powtarzają. Zacytuję urywek: „Drogi Opiekunie Ziemi. Tak bardzo mi smutno jak obserwuję, to co dzieje się w polskiej Fundacji. Jestem z Misją i Panią Lucyną Łobos, a przede wszystkim z Tobą całym sercem. Co mogę zrobić, żeby dodać sił Pani Lucynie i was wszystkich, żebyście wytrwali do końca i żeby Ziemia dostała zabezpieczenie. Nie chcę umierać i nie chcę oglądać śmierci moich bliskich. Modlę się za powodzenie Misji”.
ENKI: Tak… i te słowa wielu powinno zapamiętać. Tak, zapamiętać. Zarówno Bill jak i Lucyna nie mają wyjścia. Muszą wytrwać, nawet kiedy gromy będą na nich spadać. Muszą wytrwać. To obiecali, to zostało im dane. A My, czy też się to komuś podoba czy nie, do samego końca będą poddawani próbie ludzie. A czyż Ja powiedziałem kiedykolwiek – chociaż uważają niektórzy, że się zestarzałem, bo się zapominam, ale jako ten „staruszek duchowy” i tak dziarski jestem, więc próby, zwłaszcza tych, którzy zobowiązali się być wzorem do naśladowania, wzorem dla ludzi w prowadzeniu Misji Ratowania Ziemi, więc próby będą. A ci, którzy mają ten obowiązek nałożony powinni zacząć naprawdę myśleć i używać rozumu. Przyrzekam tutaj na tej sali, przyrzekam, że nie będziecie płakać w 12-tym roku. Może będą to łzy, ale radości. To przyrzekam. Słucham.
Barbara: Ukochany ENKI, dlaczego doszło do rozłamu w fundacjach? Przecież to jest Misja Ratowania Ziemi. Czy zawsze musi być tak, że Polacy muszą się poróżnić nawet w tak ważnej sprawie? Czy dojdzie do połączenia wszystkich grup przed zakończeniem? Modlę się za to. Rafał – słuchacz.
ENKI: No to słuchaj Rafale „słuchaczu”. Czy dojdzie? Jeśli, bo są trzy główne fundacje, jeśli wszyscy zdadzą sobie sprawę, że ego zaczyna brać górę, to wtedy mogą uderzyć się w piersi i powiedzieć: „moja wina. Pomyliłem się, pomyliłam się”, ale ego jest ogromne i coraz to większe. Im bliżej końca, im bliżej zakończenia – większy bieg, żeby być pierwszym. Czyż Ja nie mówiłem? Nie ma pierwszych, nie ma ostatnich. Wszyscy jesteście na tym samym wózku i ciągnijcie ten wózek dalej do przodu, więc czy fundacja niemiecka, czy fundacja polska będzie dążyć do pojednania? Tutaj stawiam duży znak zapytania, albo pomyślcie, pomyślcie – tego Andrzeja, tego Andrzeja nie znam. Znałem tego wcześniejszego, a tego nie znam. Słucham.
Barbara: Dziękujemy. Opiekunie Ziemi, jestem w Misji całym sercem od kilku lat. Powiedz proszę, czy wezwiesz mnie i nas, i kiedy do pomocy przy wykopaliskach Budowniczego? Chcę już zarezerwować bilet na samolot i urlop w pracy. Jestem gotowy, wołaj mnie! Sławek.
ENKI: Oj, Sławku, Sławku… a rezerwuj… nawet jutro. Będzie miał przynajmniej kto zawieźć drugą ratę pieniędzy na wykopaliska. Nie na wykopaliska!!! Nie zapominajcie – na OCZYSZCZANIE tego terenu. A daję ci gwarancję – jeśli jeszcze dodatkowo sypniesz groszem, to dadzą ci łopatę, wiadro do noszenia piasku. Nie ma przeszkód, rezerwuj. W każdej chwili. Słucham.
Barbara: Duchu ENKI, czy w związku z tym, że jak mówisz Chicago jest Twoim miastem, to oznacza, że nic nam nie grozi do końca 2012-go roku? Bo jak się uratują ci, co są w Misji, to my chyba też?
Gromki śmiech zebranych na sali.
ENKI: A ja zadam pytanie: a co do tej pory zrobiłaś istoto ludzka? To, że to miasto jest uprzywilejowane… jest faktem, ale to nie oznacza, że jest w stu procentach % bezpieczne, bo trzeba jeszcze coś zrobić – nie dla Nas – ale dla drugiego człowieka. Coś przypomnę… Na ostatnim spotkaniu, gdzie aż mnie język świerzbił, żeby się włączyć, ale powiedziałem – nie. Mój Syn Marduk wspomniał o PARASOLU, że daję Ochronny Parasol. Minął miesiąc i tylko kilka osób się zgłosiło osobiście, bo taka też jest prawda. Osobiście do Mnie zgłosić się trzeba, kiedy daję ten Parasol do ręki, bo każdemu coś muszę dopowiedzieć. Nie ma tłumu. Czyżby przyświecała aż tak wiara, że Chicago i tylko Chicago jest najbezpieczniejsze, że nie potrzebuje nic więcej? Tak, PRASOL to życie, taki PARASOL, to poczucie bezpieczeństwa, który jest potrzebny nie tylko temu, co dostaje do ręki, ale i dla tych, których schowacie pod ten Parasol. Tak że… nie ma tłumów, bo i po co? Jasne, Chicago jest tym domem naszym i to powinno wystarczyć. Ale zapamiętajcie sobie, do tego miejsca bezpiecznego jakim jest Chicago, trzeba dołożyć coś jeszcze – SERCE, serce dla drugiego człowieka. I wtedy możemy mówić o bezpieczeństwie. Słucham.
Barbara: Kolejne pytanie dotyczy właśnie tego Parasola Ochronnego, o którym mówił Marduk w poprzedniej sesji i jest pytanie: Czy można też poprosić o taką ochronę dla naszych zwierząt i rodzin, i przyjaciół, tych, którzy są nam bardzo bliscy? Dagmara.
ENKI: Czyż Ja nie mówię wyraźnie? Widocznie nie. Pod takim Parasolem możecie schować każdego kto jest wam miły, sercu i zwierzątka też, bo właściwie to, że ludzie tak a nie inaczej postępują, to cóż są winne zwierzęta? Im też się należy bezpieczeństwo. Cały czas tylko mówiłem, że pod takim Parasolem nie pozwolę schować na przykład pół świata, bo przebiegłość zostanie szybko wykryta, więc chowajcie pod niego kogo chcecie, ale nie sądźcie, że przebiegłością możecie Nas oszukać. Słucham.
CIĄG DALSZY SESJI Z 5-go CZERWCA 2011-go ROKU, CZĘŚĆ DRUGA.
Barbara: Dziękujemy. Drogi Przyjacielu ENKI, co odpowiadać ludziom, którzy mówią, że czekają z wpłaceniem swojego wdowiego grosza do czasu, kiedy już się ogłosi wykopaliska w miejscu pochówku króla Chufu? Jaskółka z Chicago.
ENKI: Słuchaj Jaskółko, a co dzisiaj widziałaś na prezentacji? Tak naprawdę może będą, a może i nie będą ogłoszone słowa „wykopaliska”. Jest waszą ziemską ustawą napisane, że „żadnych wykopalisk na terenie Płaskowyżu” – co nie jest zgodne z prawdą – „nie będzie do końca 2012 roku”, ale za to można odkopywać, można sprzątać, więc to sprzątanie się zaczęło, więc masz okazję udać się na nie, sprawdzić, czy to jest prawdą i wtedy dać ten „wdowi grosz”. Więc tam nie będą to ogromne pieniądze, ale pieniądze będą potrzebne, bo wiele rzeczy będzie trzeba robić po prostu ręcznie. Zatem obiecywaliście, Ja pamiętam – „damy, pomożemy, ale mają być pokazane wyniki”. Nie zapominajcie też tu Moje Jaskółki, że jak na dzień obecny… jesteście zdani na swoje siły. Słucham.
Barbara: Dziękujemy. Drogi ENKI, dlaczego ludzkość nie walczy o swoje przeżycie i nie traktuje tej Misji poważnie? Bardzo Was wszystkich kocham, szanuję i także Istoty z Syriusza B. Artur.
ENKI: Pięknie! – bo też ci z Syriusza B duży wkład mieli tu na Ziemi w rozwój, nauczanie w budownictwie… Tak że nie można przypisywać wszelkiego zła, albo – jest źle, bo oni są winni, albo – jest źle, bo winien jest Szatan. Spokojnie, czyżby każdy z was miał nieograniczoną wolną wolę i rozum? Nie. Dlaczego ludzie nie walczą? Bo zgoła po dwóch tysiącach lat, kiedy to pojawia się wiele fałszywych proroków, ludzie zobojętnieli. Jeszcze jedno więcej takie poruszenie i tak się nic nie wydarzy. Tylko że teraz się dzieje, coraz mocniej dzieje. Obojętność, to jest po prostu obojętność. To i My, jako Istoty Duchowe, czy to Ja, czy to Brat Mój zaczynamy wątpić, czy zdołamy dotrzeć do waszych umysłów, bo nawet kiedy (a musimy do tego doprowadzić) dostaniemy się do Grobowca, dostaniemy się do tablic historii Ziemi, ludzie w tej swojej niewierze i tak powiedzą, że „to jest fikcja, kłamią, spreparowali jakieś tablice, żeby zasiać zamęt”, więc wielu do końca nie uwierzy. Słucham.
Barbara: Dziękujemy. Jak zareagują rządy i Kościoły na odkryte wiadomości?
ENKI: A co do tej reakcji, to nie muszę zbyt długo odpowiadać. To widać na każdym kroku jak zareaguje kościół, jak zareaguje rząd, a kłamią wam na każdym kroku. Mówią: „nic się nie dzieje”, a wy udajecie, że wierzycie, więc będziemy starali się jeszcze docierać do waszych umysłów i przekazywać te prawdziwe wiadomości, lecz to co jest potrzebne, to otwierajcie swoje umysły i nie bądźcie zamknięci szczelnie jak żółw we własnej skorupie. Ani religii, tej czy tamtej, ani rządom świata nie zależy na tym, czy wy uwierzycie, w co uwierzycie, ilu przeżyje, jaki będzie przesiew – nie zależy. To na czym zależy… właściwie rządom, to zmniejszenie populacji, na tym zależy, więc przemyślcie to o czym mówię. Słucham.
Barbara: Dziękujemy. Drogi ENKI, dlaczego Kościół odrzucił prawo reinkarnacji?
ENKI: A dlaczego? No cóż, jak to powiedzieć, aby nie narazić się za bardzo. To znaczy… Mnie tam jest wszytko jedno, ale co by już nie narażać więcej medium. Dlaczego? Ano proste, dlatego, żebyście chodzili do kapłana, co by się pomodlił za duszyczkę, bo nie wierzylibyście, że i tak ten duch wróci na Ziemię. A ile to z was ma te przebłyski w swojej świadomości, albo pojawiają się obrazy…? To są właśnie te przebłyski, te wizje z poprzednich wcieleń. Czy Bóg byłby Miłością i w przeciągu jednego życia można byłoby być albo dobrym, albo złym, nie dając szansy na poprawę? Nie byłoby to sprawiedliwe, więc po to właśnie wracacie na Ziemię, żeby za każdym razem się doskonalić. A jak chcecie – na trzecim Soborze Watykańskim – i tu trzeba by było przewertować biblioteki i tam się doczytacie, że słowo „reinkarnacja” zostało usunięte. Jak wy to mówicie – biznes. Słucham.
Barbara: Dziękujemy. Drogi ENKI, dlaczego nie została oficjalnie opublikowana treść Trzeciej Tajemnicy Fatimskiej? Czego ona dotyczyła i czego się objawiają, i dlaczego Kościół tego nie ujawnia?
ENKI: No… właśnie tego co ma nastąpić w 2012-tym roku. Jest tam wyraźnie opisane o tej ognistej kuli, która leci, o tym, jak to ludzie będą bardzo zamknięci w sobie i o tym, jak bardzo odchodzą od Kościoła, od religii – to w żadnym wypadku nie jest do ujawnienia. Jeszcze parę rzeczy jest, o których nie mogę mówić, bo medium i Ja też, „zużyty staruszek”, nie ma dużego poparcia… więc to jest właśnie moja odpowiedź. Słucham.
Barbara: Dziękujemy. ENKI, proszę powiedz co oznacza przejść do „Czwartego Wymiaru”?
ENKI: Jak doczekasz, a doczekasz, to zobaczysz istoto sama. Po 2012-tym roku nie stanie się to nagle. To będzie etapami się działo, ale będzie odczuwalne, czyli ta Energia będzie powodować, że będzie się wam coraz to lepiej i lepiej żyło. Słucham.
Barbara: Dziękujemy. Drogi ENKI, czy możesz nam rozszerzyć pojęcie przemiany? Jak ludzie powinni to rozumieć, na co się przygotować i jak świadomie przechodzić ten proces?
ENKI: Jak świadomie? Każda istota ludzka będzie to przechodzić inaczej, ale mogę takie jedno wielkie podsumowanie zrobić, powiedzieć: bądź człowiekiem, bądź człowiekiem dla drugiego człowieka. Daj drugiemu człowiekowi to, co sam, czy sama chciałbyś dostać i zobacz w drugim człowieku siebie. Jeśli tak uczynisz, to przemiana będzie w miarę łagodnie przechodzić. Różnie to będzie wyglądać, różnie będzie się zachowywać wasze ciało. Nie mogę w tej chwili powiedzieć za wszystkich, jak to będzie przebiegać. U jednego słabiej, u drugiego mocniej. Złe samopoczucie też może być powodem wejścia w tę transformację, więc trzeba to wszystko wytrzymać. Słucham.
Barbara: Dziękujemy. ENKI. mówiłeś, że rozwój duchowy rozpocznie się już po roku 2013-tym. Czemu medytacje służą w tej chwili?
ENKI: A bo to prawda co mówiłem, że po 2013-tym roku, bo w tej chwili to co robicie, to co medytujecie, to mogę nazwać dziecinną zabawę. A to na takiej zasadzie, że zaraz po medytacji od razu przychodzi myślenie – „jak tego sąsiada”… No i tak właśnie to wygląda, więc teraz robicie taką małą przymiarkę, a potem… ta medytacja, to będzie na zasadzie pobierania Energii z Kosmosu i wasz rozwój się zacznie. Słucham.
Barbara: Dziękujemy. Czy na kolejnych poziomach świadomości dojrzewa się przez wiele wcieleń, czy można ją zdobyć przez sumienną pracę nad sobą i zdobywanie wiedzy w obecnym czasie, kiedy ona jest już dostępna?
ENKI: Ale filozoficzne pytanie! Ano wygląda to tak, że zdobywasz te szlify doskonalenia się poprzez właśnie wcielenia, następne i następne, i następne. Nie da się w ciągu jednego życia osiągnąć tego pułapu doskonalenia się, więc przed wami później duuużo pracy jest. Ale później, to już będzie to przyjemnością, bo będziecie widzieć swój postęp w rozwoju, w doskonaleniu się duchowym. Słucham.
Barbara: ENKI, proszę powiedz, co to znaczy „nowa świadomość Ziemi”? Radzio.
ENKI: Radzio? A jak się inaczej mówi? Radosław. Radosny to ty jesteś Radosławie… Świadomość Ziemi? Jest taka, jaką teraz widzicie. Broni się przed wami na wszelkie sposoby! Kiedy wy tu na Ziemi będziecie się doskonalić, to i Ziemia też. Ziemia jest żywym tworem i potrzebuje do życia waszej energii. Jeśli wasza energia (jak to dobrze, że to będzie umieszczone na całym świecie, że to będzie w tych waszych mądrych Internetach podane, wtedy to być może dotrze do ludzi), więc Ziemia żeby się doskonalić potrzebuje waszej energii. A teraz jaką energię dostaje? Poza nieliczną grupą ludzi, którzy starają się dla Ziemi zrobić wszystko, a tu chodzi o to, żeby wszyscy ludzie poczuli się ważni, poczuli się odpowiedzialni za Matkę Ziemię, wtedy to Matka Ziemia wam się odpłaci, podziękuje. Nie tak jak teraz, bo teraz też „dziękuje”. Słucham.
Barbara: Dziękujemy. ENKI, jak powinni ludzie odnosić się do tych, którzy słuchają medium w Polsce i chcą włączyć Piramidę umysłem? Artur.
ENKI: Niech spróbują. I tutaj bardzo ładnie Syn Mój powiedział, przyklasnął Syriusz. A owszem – otwierają, ale portal dla Syriusza. A mają mnóstwo możliwości, co by się tutaj rozgościć. Swego czasu, kiedy na Ziemi jeszcze żył Edward Casey, też chciał umysłem włączyć zabezpieczenie Ziemi. Nie udało się to. Wtedy Edward Casey zorganizował to na szeroką skalę. Znalazło się tylu ludzi, którzy otoczyli Piramidę trzymając się za ręce, wypowiadając słowa mantry… Nie będę mówił jakiej. Natomiast następna grupa była w sarkofagu, przy sarkofagu. Nie było piramidki, nie było złotych prętów, ale dosyć mocna była energia. Nie udało się. Czy dzisiaj, 11-go listopada, gdzie zjadą się tam wyznawcy umysłowego zabezpieczenia Ziemi, powstaną takie zakłócenia, że strach będzie na to patrzeć i piękny portal się otworzy. No ale cóż, trzeba niektórym i tego spróbować. Słucham.
Barbara: Dziękujemy bardzo. Drogi Samuelu, ENKI, Przyjacielu ludzkości. Ciekawi mnie kto tak skrupulatnie zasypywał grób Króla Chufu, na czyje polecenie i skąd wiedzieli gdzie sypać? Bronisław.
ENKI: Może daruj sobie to Samuelu, bo Ja nie chce już być kojarzony z Samuelem, bo znowu będzie zamieszanie który jest który. Jak myślisz, skąd mogli wiedzieć? Dokumentacja jest prowadzone od wielu, wielu lat i te zapisy na tablicach, na ścianach też mówią o mniej więcej tym terenie. Tylko nie do końca znane było miejsce, bo jedni myśleli, że na terenie wioski, drudzy, że na terenie Płaskowyżu, więc dla bezpieczeństwa – i bardzo dobrze, że się tak stało – rękę też do tego przyłożyliśmy, co by to wszytko zabezpieczyć. Czyż lepszego zabezpieczenia nie można było sobie wymarzyć? Komu przyszło do głowy, kiedy były grabione różne rzeczy, że pod tą zwałem piasku, śmieci, kamieni może być tak cenny skarb? Dlatego to było zabezpieczenie przed grabieżą. Słucham.
Barbara: Dziękujemy. Drogi ENKI, nie mówi się już nic o Zatoce Meksykańskiej. Ludzie biorący udział w akcji ratowniczej teraz chorują, zostali sami ze swoją chorobą bez pomocy lekarzy i władz. Czy wyciek ten został całkowicie zatrzymany i jakie są, i będą jeszcze jego skutki dla ludzkości i Przyrody? Dziękuję. Aga.
ENKI: Jak myślisz Agato, że tylko Zatoka Meksykańska? A obecnie Japonia? Tu też się już nic nie mówi, nie pisze. Wszystko już doszło do „należytego porządku”. Oczywiście, że skutki w Zatoce Meksykańskiej są nadal odczuwalne, chociaż wody zostały w sumie oczyszczone, ale te odpady ciągle dostają się do atmosfery. Nic na razie nie poradzimy na to. Już nie mówię o Nas, Istotach duchowych, ale ci, którzy będą przybywać na Ziemię… później w celu pomocy. Teraz jesteśmy po prostu bezradni. Słucham.
Barbara: Dziękujemy. Drogi ENKI, ostatnimi czasy pojawiło się na Internecie sporo filmów ukazujących dwa Słońca. Czy faktycznie jest możliwe zobaczyć Nibiru gołym okiem z naszej Planety Ziemia? Konrad.
ENKI: Ale się spieszysz Konradzie do tego, żeby zobaczyć. Jest taka możliwość, ale też nie gołym okiem jak na teraz. Jedź na biegun południowy, tam Watykan ma swoje obserwatorium. Może ci udostępnią i zobaczysz. Jeśli nie będzie zabezpieczenia, właściwie z dwóch pierścieni wokół Ziemi, to Konradzie… lepiej nie doczekać tej chwili, żeby zobaczyć gołym okiem, bo to będzie bardzo późno i skutki tej Planety jak i Słońca będą katastroficzne. A przecież Konradzie masz swoje roślinki, które kochasz i chcesz żeby ci rosło, więc dążmy wszyscy do jednego celu – zabezpieczenia Planety. I wtedy przez szkiełko, zadymione szkiełko możesz zobaczyć jak ta Planeta będzie lecieć. Słucham.
Barbara: Dziękujemy. Drugie pytanie od Konrada. Czym jest Arka Przymierza? Dziękuję za odpowiedź.
ENKI: Było to poruszone. Skrzynia zbudowana z drzewa hebanowego. Zabawię się w konstruktora… Wewnątrz i zewnątrz wyłożona złotem, wieko też z drzewa, też obłożone złotem. Cztery cherubiny na wieku. Chcesz dalej wiedzieć? To odpowiednio przeszkoleni Lewici mogli tylko i wyłącznie nieść Arkę Przymierza. W środku znajdowały się specjalne urządzenia, bo przecież Żydzi na pustyni przebywali przez czterdzieści lat. Nie to, że krążyli, przecież taką pustynię mogli przerobić w ciągu tygodnia, a omijani byli czterdzieści lat, więc te urządzenia służyły nie tylko do produkcji żywności, ale i też wiele innych rzeczy były wykonywane, ale te rzeczy mógł czynić tylko Mojżesz. Słucham.
Barbara: Dziękujemy. Witam, wiem na pewno, że w okresie, który mamy, czyli przemiany najważniejsza jest miłość bezwarunkowa do wszystkiego oraz świadomość uczestnictwa w tym procesie. Następnie bardzo ważna sprawa na dzisiaj, to ujawnienie się naszych Gwiezdnych Braci z Federacji Galaktycznej, ale ujawnienie to może być tylko za indywidualną zgodą mieszkańców Ziemi. Ciemna strona naszej Galaktyki i ich przedstawicieli na Ziemi chcą tę prawdę utajnić. Jaki jest stosunek Twój ENKI i Twojego Syna do tych spraw, ponieważ nigdy nie było mowy o tym na spotkaniach?
ENKI: Ano nie było. Na razie nie mogą Gwiezdni Bracia w takiej fizycznej postaci ukazać się na Ziemi. Niech by tylko zbliżyli się do Ziemi, znaleźli się w zasięgu rakiet, to bądźcie pewni, nie wylądowali by. Już istoty ludzkie by się o to postarały. Pod tym względem, to do gościnnych nie należycie. Jakim prawem, na przykład, mogą tutaj wylądować, zakłócić przestrzeń kosmiczną i to „obcy”? Nie ten czas! Oczywiście, będą się ujawniać, będą lądować, ale nie w tym czasie, kiedy świadomość ludzka jest taka płytka, a gościnność ludzi „przeogromna”, czyli powitanie Braci z Kosmosu lub Gości z Kosmosu, byłyby to przez fajerwerki rakiet dalekiego zasięgu. Dlatego to nie chcą lądować, a styczność z nimi jest, tylko te „mądre” instytucje ukrywają przed wami fakt nawiązania łączności z innymi Cywilizacjami. Słucham.
Barbara: Dziękujemy. Najdroższy Przyjacielu ENKI, chciałem zapytać, czy broń elektromagnetyczna, którą dysponują Amerykanie wyrzuca pociski z szybkością sześciu tysięcy metrów na sekundę i przebija ścianę betonową? Na kogo ona jest przygotowana? Czy na nas ludzi? Kochający Cię ENKI, Janusz.
ENKI: Wiele rzeczy jest na istoty ludzkie przygotowane, włącznie z bronią biologiczną. Taka broń jest, że kiedy ją się wystrzeli, taka czy inna nazwa – co za różnica, ale jest taka broń, po wystrzeleniu powiedzmy nawet w zasięgu kilkunastu kilometrów nie zostaje nic. Popiół… po domach, po was. Tak, to jest przygotowane przeciwko człowiekowi. Przecież jest powiedziane: „człowiek człowiekowi zgotuje taki los”… Ale po cóż jesteśmy? – żeby do tego nie dopuścić! Słucham.
Barbara: Dziękujemy. Drogi ENKI i Marduku, w następną niedzielę Kościół Katolicki będzie świętował zesłanie Ducha Świętego na Apostołów. Co o tym myślisz? Jak my możemy godnie uczcić to Twoje święto? Danuta, Jan i Stanisław.
ENKI: Czy to jest Moje święto, czy też święto wymyślone przez kapłanów? Dlaczego skoro kapłani powołują się na Ducha Świętego, nie chcą ujawnić Mojego imienia? Nie muszą mówić ENKI, mogą spokojnie powiedzieć EA, też bym się z tym pogodził. Tak naprawdę, to zesłanie Mojej Energii na każdego z was. Może to być zrobione dla każdego z was, nie tylko dla wybranych, a reszta pospólstwa niech siedzi cicho, więc Ja nie robię różnic. Jako ten Duch Święty traktuję wszystkich jednakowo – tych, tamtych, jeszcze innych… To tylko ludzie traktują Mnie… Nie będę wspominał jak. Tak że potraktujcie to święto… jak święto dla każdego z was z osobna. Pomyślcie sobie, że – „skoro ustanowili takie święto, to i ono mnie dotyczy”. To sobie odpowiedzcie i ten Duch, Duch Święty, czyli ta Energia Ducha Świętego „i na mnie spłynie”. Wtedy poczujecie się tak miło i tak przyjemnie. Słucham.
Barbara: Do tego pytania jeszcze są wielkie słowa miłości, podziękowania za opiekę, wsparcie i nadzieję do Ciebie ENKI, od Danuty, Jana i Stanisława.
ENKI: I bardzo dziękuję. I obyście wytrwali w tej miłości. A tu wystarczy poddać próbie, nawet niewielkiej i już wtedy się zaczyna – a to „niedobry”, a to „obiecał i nie spełnił”… Ano… Słucham.
Barbara: Dziękujemy. Kolejne pytanie. Drogi ENKI, jak się to stało, że święty Paweł przejął pałeczkę w Kościele? Co on posiadał takiego, że różniło go od innych? Przemysław.
ENKI: A nic nie posiadał. Ileż to można napisać, bo papier ponoć wszystko przyjmie. Ano… a ilu to świętych zrobiono? Już nie chcę mówić, bo bym mógł urazić co niektórych uczucia religijne. Tak że produkcja świętych była i jeszcze jest, ale już niedługo tego nie będzie, bo każdy z was może być takim Pawłem, Piotrem, Janem. Ważne jest tylko postępowanie, a zwłaszcza wobec drugiego człowieka. Słucham.
Barbara: Dziękujemy. Drugie pytanie od Przemysława. Co mamy robić ze złymi myślami i pesymizmem?
ENKI: Bardzo proste, nie dopuszczać do siebie złych myśli, odrzucać. Po co, po co projektować złe myśli, skoro tyle myśli dobrych i pięknych myśli może być. Pomyśl, co możesz zrobić dla swoich bliskich, dla drugiego człowieka i już nie będzie złych myśli. Słucham.
Barbara: Dziękujemy. Kochany ENKI, jakich manifestacji możemy się spodziewać w chwili przejścia do Czwartego Wymiaru? Krystyna.
ENKI: Jak to dobrze, że nie ta z Polski, bo dopiero musiałbym się nagimnastykować. Jakie manifestacje? Ci, którzy zaufają Nam, Mnie, Mojemu Bratu i innym Istotom, które są wam przychylni, główną manifestacją będzie to, że poczujecie to w swoim sercu – ten spokój, tę radość i to chyba jest najważniejsze, najpiękniejsze. Właśnie ten spokój. Słucham.
Barbara: Dziękujemy. Kochany ENKI ,zastanawiam się bardzo często w jakim czasie u dziecka, które jest otwarte, ufne, prawdomówne staje się przebiegłe i często kłamliwe. Czy mógłbyś mi to wyjaśnić? Dziękuję. Janina.
ENKI: Trzeba się przyjrzeć co dajesz temu dziecku. Właśnie, dziecko jest właśnie dobrym obserwatorem i jeżeli wyczuwa od ciebie kłamstwo, tak samo się też zachowuje. A może strach? Może się ciebie boi? Pomyśl nad tym… albo też stań się dla dziecka przyjacielem, a nie karcącym rodzicem, albo babcią, dziadkiem, bo w tym przypadku spotkasz się z taką właśnie przebiegłością. Słucham.
Barbara: Dziękujemy. Drogi ENKI, gdy nie mamy już możliwości naprawy szkody wyrządzonej innej osobie, to czy post i modlitwa w tej intencji zmniejszy skutki karmiczne tego naszego uczynku? Dziękuję. Adam.
ENKI: A po co masz robić krzywdę drugiej osobie? – a potem sam siebie za to karać? Post? Ja mam lepszy sposób na to, za taką krzywdę czynioną drugiej osobie: biczowanie! Jak tak się będziesz długo biczował codziennie, to gwarantuję ci, wszystko ci przejdzie, więc nie musisz chłostać swego organizmu głodząc – po co? Ten sposób jest lepszy, spróbuj. Słucham.
Barbara: Dziękujemy bardzo. Drogi ENKI, Drogi Marduku, bardzo dziękuję wam za opiekę nad moją rodziną. Krzysztof.
ENKI: Krótko, treściwie – będziesz miał Krzysztofie dalej opiekę, obiecuję! Słucham.
Barbara: Kolejne podziękowania. Słów mi brak, aby opisać moją wdzięczność i miłość do Was wszystkich. Kochane Istoty Duchowe oraz do samego Boga za pomoc, litość i nadzieję naszego przetrwania. Robert M.
ENKI: O to przetrwanie chodzi. I tutaj niech wszyscy zrozumieją, że tutaj nie chodzi tylko o jutro, o was, ale o przyszłe pokolenia. Dla nich to wszystko robimy, żeby mogły żyć na tej Ziemi i być szczęśliwymi. Słucham.
Barbara: Dziękujemy. Witaj Drogi ENKI. Cieszę się, że jesteś dzisiaj z nami na spotkaniu i serdecznie Cię pozdrawiam. Moje pytanie: jak można pomóc w dzisiejszych czasach osobie chorej na raka krtani? Dziękuję. Maria.
ENKI: Mario, trudne pytanie. Ta osoba powinna też chcieć wyzdrowieć, bo jeśli złożyła już rezygnację z życia, to żaden cud jej nie pomoże, to odejdzie. Spróbuj w nią wtłoczyć nadzieję, bo walczący organizm potrafi dokonać tego cudu samo-uleczenia, więc spróbuj tej osobie to wytłumaczyć. Słucham.
Barbara: Dziękujemy. Witam Was serdecznie, Drogi Opiekunie ENKI, Drogi Marduku. Dziękujemy Wam z całego serca, że jesteście naszymi Opiekunami, i że nas kochacie jak własne dzieci. Proszę Drogi ENKI o przekazanie Panu Bogu podziękowania. Panie Boże, Ojcze nasz, dziękujemy z całego serca za piękną pomoc, która płynie z Niebios, bo bez Waszej pomocy nie jesteśmy w stanie nic zrobić. Dziękujemy za każdy dzień, za każdą chwilę, którą możemy się cieszyć żyjąc w tych pięknych latach na tej Ziemi. Dziękujemy za naszego Opiekuna Ziemi, Pana ENKI, który uczy nas, wspiera i kocha całym sercem. Dziękuję. Paweł z Kanady.
ENKI: Dziękuję, dziękuję, dziękuję Pawle, ale te słowa sam przecież mogłeś bezpośrednio przekazać Bogu. Nie musiałeś mieć do tego pośrednika, czyli Mnie. Ale to miłe, miłe też dlatego, że te słowa usłyszy, przeczyta wielu ludzi i za to właśnie dziękuję ci młody człowieku. Słucham.
Barbara: I od Joanny słowa: Drogi ENKI, dziękuję za wszystko i cieszę, że jesteś z nami. Kocham Cię. Joanna.
ENKI: Joanno i Ja ci dziękuję za te miłe słowa. Nie będę rozsiewał miłość na prawo i lewo, bo nie o to chodzi. To, że was wszystkich kocham jest najlepszym dowodem na to, że wróciłem, przerwałem urlop i jestem, i będę z wami. Przerwałem urlopowanie po to, żeby na nowo w was była nadzieja, spokój, co byście mieli to poczucie bezpieczeństwa. A po 2012-tym roku jeszcze będę miał sposobność po-urlopować, pobyć na tej pięknej Ziemi, pojeździć nawet na krokodylach. Bały się trochę Mnie, ale jeździłem! Zatem Ja ENKI dziękuję za to miłe spotkanie, jakie tutaj zgotowaliście Nam, bo tutaj dzisiaj nie jestem sam. Jest ze Mną Mój Syn, który też się cieszy z tego dzisiejszego spotkania. Dziękuję.
Barbara: Dziękujemy bardzo Drogi ENKI, Drogi Marduku. A my z Wami, to wiesz ENKI, pójdziemy i na koniec świata!!! Dziękujemy.
Oklaski z sali.